Family Power

Jak to jest z tym wyręczaniem dzieci?

O tym dziś rozmawialiśmy w Pytaniu na Śniadanie razem z Kasią Cichopek, Maciejem Kurzajewskim oraz Ewą Fej – Matką Gigantką. Dziękuję za zaproszenie i jak zawsze przemiłą atmosferę.

Przyczyn wyręczania jest wiele jedną z nich jest perfekcjonizm i chęć zrobienia wszystkiego jak najlepiej, mama wie, że zrobi nie tylko szybko, ale też sprawniej i dokładniej. Dodatkowo ma poczucie, że jest potrzebna, niezastąpiona. Pośpiech również nie jest naszym sprzymierzeńcem w wyręczaniu. Lubię bardzo takie powiedzenie: „pośpiech upokarza” i coś w tym jest, prawda? Zatrzymuje Cię to stwierdzenie? Zobacz co nam robi pośpiech, wchodzimy w automatyzm, wychodzimy z relacji, usztywniamy się, nie widzimy potrzeb dziecka, tylko przeskakujemy już do kolejnej chwili, najłatwiej wtedy o wyręczanie.

Wyręczanie staje się wręcz naturalne, „daj ja to zrobię, szybciej, nie możesz tego zrobić szybciej, to ja to zrobię!” „Zawiążę ci buty, zapnę ci kurtkę, biegniemy dalej.”

Najpierw wyręczamy dzieci w najprostszych czynnościach, uskuteczniamy domowe mikro zarządzanie, robimy śniadanie, dbamy, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, odrobione lekcje, spakowany plecak na kolejny dzień, ciągle przypominamy. Często rodzice mówią o tym, że wszyscy tak robią, więc pojawia się w nich nawet obawa, żeby zbyt dziecka nie obciążać codziennymi obowiązkami, bo i tak przecież w szkole mają ich całkiem sporo.

Rodzice często wchodzą w perspektywę wychowania dziecka w taki sposób w jaki sami chcieliby być wychowywani; chcieli wsparcia, dobrej organizacji. Dodatkowo w tym chaotycznym świecie ta kontrola, którą mają dzięki wyręczaniu, powoduje, że czuję się bardziej zaradni i sprawczy, nie do końca świadomie odbierają tym samym sprawczość swoim dzieciom. Dzieci potrzebują więzi i autonomii potrzebują również rozwijać w sobie wewnętrzną motywację i ciekawość świata, gdy ciągle jest im to odbierane, nie mogą sprawdzać się w codziennych czynnościach, szybko tracą nimi zainteresowanie.

Co więc możemy zrobić?

Przede wszystkim budować świadomość dynamiki jaką tworzymy. Czy ja realnie pozwalam mojemu dziecku na doświadczanie, czy wspieram je w wykonywaniu prostych obowiązków domowych, czy je ciągle wyręczam, myśląc: „oj tam to tylko talerz…” „Nie chcę być mamą, która ciągle gdera, to już wolę sama odłożyć itp.” Jeśli zauważasz u siebie pokrewne zachowanie warto się zatrzymać i sprawdzić co możesz zmienić.

Zmiana wymaga czasu i zaangażowania. Wyręczać, wiadomo, jest łatwiej, szybciej i sprawniej, budować w dziecku autonomię już dużo trudniej, trzeba na to poświęcić czas; pozwolić dziecku na popełnianie błędów oraz wyciąganie z nich wniosków, trzeba częściej odpuszczać i bardziej upewniać się, że dziecko wie co ma robić czy potrzebuje naszego wsparcia.

Pamiętajmy o tym, że dzieci wchodzą w każdy etap rozwojowy po raz pierwszy, potrzebują naszego wsparcia, ale nie wyręczania. Potrzebują nie tylko działać samodzielnie, ale też myśleć samodzielnie, nie narzucajmy więc z góry naszego punktu widzenia jako jedynie słuszny. Sposobów na przeżycie udanego życia jest naprawdę wiele i każdy potrzebuje ten sposób odnaleźć poprzez własne doświadczenie.

Drodzy rodzice nie przeżyjecie życia za własne dzieci, dajcie im więc ciut więcej wolności i przestrzeni na budowanie autonomii. 

https://pytanienasniadanie.tvp.pl/71134416/jak-bardzo-wyreczamy-nasze-dzieci-i-kiedy-przestac

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *